Klątwa Krowoderskiej 28
Prowadzenie lokalu to nie jest bułka z masłem. Na początku kwietnia pisałem o Piętce, czyli dobrej piekarni-śniadaniowni, w której są pustki. Winne moim zdaniem jest miejsce. Ktoś powie: ale przecież na Łobzowskiej jest bardzo popularne Kaffe Bageri Stockholm. Tak, ale jest ono 100 metrów wcześniej w innej lokalizacji.
Jeszcze lepiej widać to na Krowoderskiej. Pod numerem 28 mamy lokal w piwnicy. Pod 39 mamy kawiarnię w przeszklonym lokalu. Oba znajdują się na przeciwległych stronach ulicy, niemal w tym samym miejscu.
Różnica między nimi jest taka, że kawiarnia z dużym oknem przetrwała pandemię i działa. Często ma komplet ludzi. Tymczasem inicjatywy w piwnicy ciągle się zmieniają. Pamiętam, że w 2020 roku była tam pizzeria. Potem restauracja z azerską kuchnią. Potem długo nic. Rok temu powstało miejsce, gdzie serwowali śniadania. Stühlmann. Widać było, że założyli to ludzie, którzy ogarniali w social media. Na starcie mieli grupę ludzi (głównie Ukraińców). I jakoś sobie radzili. Do czasu. Bo wczoraj, z ciekawości, przeszedłem na drugą stronę ulicy, by zobaczyć co tam się dzieje i okazało się, że Stühlmann jest zamknięty. Od kwietnia. Na Google 171 pozytywnych opinii. Mimo to upadli.
Jakie wnioski można z tego wyciągnąć?
- Po pierwsze, lokalizacja ma fundamentalne znaczenie. Przede wszystkim w kontekście widoczności. Jeśli lokal jest widoczny to połowa sukcesu. Druga połowa, to żeby było łatwo do niego wejść.
- Po drugie, społeczność nie gwarantuje przetrwania. Lokal, aby się utrzymać musi mieć ciągły przypływ nowych ludzi.