Spotkania językowe w KBK

avatar
(Edited)

obraz.png

Dziś dyżur w Królestwie (@krolestwo) zacząłem o 12.00. Czekam na samochód, który zabierze zebrane w KBK rzeczy do Żytomierza. Na razie cisza w eterze. Kilka osób przyniosło kolejne pudła. Na Placu Biskupim spokojnie.

Zbiórka teoretycznie trwa do piątku, ale w praktyce kontynuowana będzie tak długo, jak będzie potrzeba. Wczoraj "odgruzowaliśmy" magazyn, więc jesteśmy przygotowani na sporą ilość ilość darów.

Oczywiście to dopiero początek wojny. Jeszcze jesteśmy na etapie, że media mówią o tym non stop, więc ofiarność jest ogromna. Sęk w tym, że (jak to często w przeszłości miało miejsce) media w niedługim czasie wrócą do naszego grajdołka, ludzie do własnych problemów a konflikt przecież może ciągnąć się latami. W tej sytuacji najlepiej, aby Ukraińcy odnaleźli się jakoś na naszym rynku pracy i byli w stanie zadbać sami o siebie. Przeszkodą może być tutaj bariera językowa. Nie jest ona zbyt duża, ale praca zawodowa wymaga precyzji a polski jest taki, że czasem Polak Polaka nie zrozumie. Trzeba więc zadbać o to, aby wojenni uchodźcy nauczyli się naszego języka w takim stopniu, aby móc swobodne funkcjonować. Im wcześniej się to stanie, tym lepiej.

Nie ukrywam, że już od dłuższego czasu (odkąd w KBK pojawiła się mniejszość włoska) myślałem o jakiejś formie kursów językowych w Królestwie. Z założenia nie miały być to lekcje sensu stricto, ale raczej rozmowy w parach, tak by uczestnicy uczyli się nawzajem swoich języków. Jeśli ktoś ma jakieś pomysły, jak można to rozbudować, to chętnie przeczytam komentarze. Myślę, że jeszcze w marcu można byłoby z tym ruszyć (o ile będą chętni).



0
0
0.000
0 comments