Odrzucając UE tracimy wpływ na własną przyszłość

🌍 Świat się zmienia. Europa też. I dobrze.
Coraz częściej widzę w internecie opinie „UE to już nie ta Unia, do której wchodziliśmy”
No jasne, że nie jest...
Tak samo jak my nie jesteśmy tymi samymi ludźmi, którymi byliśmy 20 lat temu ;/
Życie polega na zmianie a opór wobec niej zawsze kończy się frustracją i nie jest to wiedza z żadnej ideologii tylko zwykła obserwacja świata.
🇬🇧 Brexit jest świetną lekcją… tylko nie taką, jaką obiecywano, ponieważ ludzie mieli odzyskać „kontrolę”. W praktyce stracili wpływ na większość spraw, które dotyczą ich codzienności.
To pokazuje jedną rzecz a mianowicie w XXI wieku odcinanie się od współpracy to nie niezależność to osłabienie.
🇪🇺 A Unia?
Unia nie powstała po to, żeby każdy kraj bawił się w swoje własne interesy. Jej sens polega na tym, żeby wychodzić poza podziały, na których Europa potknęła się już kilka razy w historii.
I nie chodzi o gwiazdki na fladze.
Chodzi o to, że:
klimat nie ma paszportu,
migracje nie zatrzymują się na granicach,
łańcuchy dostaw nie wiedzą, czym jest „narodowość”,
a technologie rozwijają się szybciej, niż jakakolwiek stolica jest w stanie nadążyć.
To po prostu rzeczywistość.
👤 A kim jestem Ja? Człowiekiem.
Urodziłem się w Polsce i to fakt. Ale nie czuję, żeby to miało mnie określać w jakikolwiek głębszy sposób, ponieważ jako ludzie mamy skłonność do przywiązywania się do etykiet:
narodowych,
kulturowych,
ideologicznych...
A przecież w najbardziej podstawowym sensie wszyscy jesteśmy częścią jednej rodziny ludzkiej i nie potrzeba do tego żadnej religii ani teorii tylko wystarczy spojrzeć na świat z trochę większej perspektywy.
To, co łączy, zawsze było silniejsze niż to, co dzieli.
Tylko trzeba sobie pozwolić to zauważyć.
🌐 Dokąd zmierzamy?
Dla mnie kierunek jest oczywisty:
Więcej współpracy, mniej fragmentacji.
Więcej wspólnych decyzji, mniej plemiennych wojen o mapę.
Więcej odpowiedzialności globalnej mniej myślenia kategorią "moje" czy "nie moje”
Nie chodzi o to, żeby zbudować „superpaństwo”. Chodzi o to, żeby cywilizacja w końcu zaczęła działać jak jedna całość ponieważ problemy, które mamy, są wspólne.
❓ Pytanie, które postanowiłem Ci zadać to
Czy bardziej boisz się zmian, czy możliwości, które za nimi stoją?
ja osobiście boje się możliwości, które za nimi stoją...
Posted Using INLEO
Unia jasno - czarno na białym - pisze dokąd zmierza. W kierunku komunistycznego superpaństwa. Nawet się z tym nie kryją. Powtórzę: PISZĄ TO WPROST. Nazwali główny gmach Parlamentu UE imieniem włoskiego komunisty, a jego nazwisko umieścili nad wejściem. W środku co krok stoją jego podobizny. Jego manifest komunistyczny, w którym pisał m.in. konieczności likwidacji suwerennych państw europejskich albo likwidacji lub ograniczaniu własności prywatnej (w zależności od "etapu") - jest wpisany jako najważniejsze źródło inspiracji do Białej Księgi Unii Europejskiej. To nie są żółte napisy, to fakty.
https://ordoiuris.pl/pliki/dokumenty/Ventotene_analiza.pdf
I UE nie zmieniła się ani o jotę. Budynek w Brukseli z imieniem Spinellego zbudowano przecież około 10 lat przed naszym "wejściem do Unii" (której przecież wówczas jeszcze nie było - powstała dopiero w 2009 roku, wcześniej trwał nastomiast proces transformowania wcześniejszych, raczej pozytywnych Wspólnot Europejskich w komunistyczną "Unię Europejską"). My po prostu nie byliśmy świadomi, w co się pakujemy i żyliśmy fałszywymi wyobrażeniami Zachodu z czasów jego wielkości i takich postaci jak Margaret Thatcher czy Ronald Reagan. A tymczasem zachód skręcił w lewo, a w przypadku UE to nawet w najskrajniejsze możliwe lewo. Uciekając z kołchozu sowieckiego trafiliśmy do nowo formującego się kołchozu europejskiego.
@dysydent Cieszę się, że wspominasz o Spinellim, ponieważ to postać kluczowa, ale często demonizowana (choć ja w większości zgadzam się z manifestem z Vendotene a Białą księgę czytałem i również się z nią zgadzam). Warto doprecyzować fakty a mianowicie Spinelli został wyrzucony z partii komunistycznej w 1937 roku właśnie za krytykę stalinizmu i sowieckiego totalitaryzmu. Jego "Manifest" był krzykiem przeciwko wojnie i nacjonalizmom, które podpaliły Europę, a nie instrukcją budowy łagru...
Nazywanie obecnej UE "komunistycznym superpaństwem" to oksymoron. Żyjemy w Unii, która jest największym na świecie obszarem wolnego rynku, chroni własność prywatną (Karta Praw Podstawowych) i opiera się na konkurencji korporacji. Prawdziwi komuniści nienawidzą UE właśnie za jej neoliberalny, kapitalistyczny charakter (dlatego również jestem zwolennikiem The Great Reset i przejścia na gospodarkę interesariuszy (stakeholder capitalism)). Porównanie do "kołchozu sowieckiego" też jest chybione, ponieważ z ZSRR nie dało się wypisać, a za próbę ucieczki groziła kula. Z UE Wielka Brytania wyszła na własne życzenie. To jest ta fundamentalna różnica między więzieniem a dobrowolnym klubem.
Oczywiście UE nie jest tworem doskonałym aczkolwiek to dobry kierunek rozwoju tylko jako cywilizacja dopiero do tego dorastamy : )
Unia obszarem wolnego rynku? Wolne żarty raczej. Zwróć uwagę, że ten rynek nawet nie jest nazywany w mowie eurokratów "wolnym" tylko "wspólnym". Unia Europejska nie wprowadziła wolnej wymiany handlowej między państwami europejskimi. Ta funkcjonowała już wcześniej. UE ją zawłaszczyła i używa do własnych celów. Radzę dokładnie przeczytać Manifest z Ventotene, bo to, co robi Unia jest jak najbardziej w duchu Spinellego. Spinelli odrzucił współczesną mu wersję komunizmu - sowiecką, jako niepraktyczną do realizacji, a przynajmniej nieskuteczną na terenie Europy. Zaproponował swoją, która jest podstępna i przebiegła. W jego drodze do "prawdziwego komunizmu" istnieje etap, w którym pozwalamy ludziom zachować do jakiegoś stopnia własność i wymieniać się nią na mniej lub bardziej kapitalistycznych zasadach. Do czasu. To jest forma bicza i marchewki. Dopóki nie zostanie osiągnięty najważniejszy kamień milowy, czyli ostateczne zlikwidowanie suwerenności państw europejskich, może być więcej marchewki. Jeszcze można z tego wyjść, ale jeśli tego na czas nie zrobimy (lub cały ten poroniony pomysł nie rozsypie się tak czy inaczej) dojdziemy do etapu (po utworzeniu europejskich sił zbrojnych, czyli oddaniu Unii tych narodowych), w którym będzie za późno. Liczę jednak na to, że UE się rozwali od wewnątrz, bo już stała się skansenem, przestała rozwijać, skupiła na ideologicznych dziwactwach, dała się przegonić zarówno krajom azjatyckim jak i USA. A ludzie zaczynają to dostrzegać, także jak odbierana jest im wolność i rośnie w całej Europie poparcie dla polityków antyunijnych.