Mój dom murem podzielony || Blog z życia

Młodszym osobom wydaje się, że Polska zawsze była podzielona. A ja Wam powiem, że nie. Przynajmniej nie aż tak.

Od zawsze mieliśmy partię rządzącą i opozycję. Jednak dopiero od pewnego momentu jedni drugim chcą skakać sobie do gardeł. Gdy jeszcze kiedyś tylko niektórzy posłowie wypowiadali się niekulturalnie, dziś chamstwo jest na porządku dziennym.

Co więcej, nie pamiętam chamskich redaktorów. Dziś sympatyzujące z niektórymi obozami stacje mieszają przeciwników z błotem, nie zastanawiając się, co czują ich rodziny.

Nie lubię polityków, ale niestety ktoś musi tym rządzić, a ustroju nie zmienię. Mam jakieś delikatne preferencje, ale nikogo nie jestem w stanie poprzeć w 100%. Jeszcze kiedyś odczuwałem niechęć do tego świata, dziś raczej mogę mówić o obrzydzeniu.

A wiecie kiedy te podziały narosły?

Wydaje mi się, że po zakończeniu żałoby związanej z katastrofą smoleńską.

Leżałem sobie w łóżku po jednej ze studenckich imprez. Telefon nie miał social mediów, powiadomień itp. Nie miałem włączonego radia i telewizora. Napisałem SMS do bliskiej mi wówczas osoby.

-Cześć, co tam?
-Oglądam o tym samolocie.

Włączam telewizor i okazuje się, że prezydencki samolot miał problemy z lądowaniem. Mijają minuty i staje się jasne, że Prezydent Rzeczypospolitej zginął. Razem z małżonką, wieloma politykami i załogą.

Przecież takie rzeczy się nie zdarzają. Jak to możliwe? Dziś z nagrań wynika, że piloci byli pod presją i po prostu musieli lądować, by delegacja nie spóźniła się na obchody. W dodatku koszmarne warunki utrudniły trafne określenie odległości od lotniska.

Polityka odeszła na drugi, a nawet trzeci plan. Zginął prezydent mojego kraju.

Ktoś po paru dniach mówił o pojednaniu. Jednak wszystko się posypało. Oskarżenia o zamach i współpracę z domniemanymi zamachowcami otworzyły puszkę pandory, która otwarta jest do dziś. A jeden z polityków obsesyjnie doszukuje się „dowodów”, które miałyby potwierdzić tezę o ataku terrorystycznym. Najchętniej przy współpracy z ówczesną polską opozycją. Inny kilka razy mówi o krwi na rękach, a nawet zabójcach jego brata. Co gorsze, chyba faktycznie w to wierzy.

No i te słowa po latach ciągną się. Nie ma szansy na porozumienie i sensowny dialog. Nie wierzę, że nowy prezydent zmieni w tej kwestii cokolwiek, zwłaszcza że sprawia wrażenie bardziej konfrontacyjnego niż poprzedni. Sama kampania wyborcza była agresywna i mam wrażenie, że to charakter, a nie poglądy zadecydowały o zwycięstwie. Kandydat, który zajął 2. miejsce po prostu był zbyt mało wyrazisty, grzeczny i do bólu przewidywalny. Nic z jego kampanii nie zapamiętałem. Nie uważam, aby zwycięzca nadawał się na ten urząd, ale to tylko moje zdanie.

Ludzie są pełni agresji i widzę to zwłaszcza u osób starszych. To strasznie przykre, że z powodów różnic politycznych mogliby sobie oczy wydrapać. Ponadto to właśnie pod tym kątem oceniają siebie i zapisują do grona przyjaciół albo Niemców/zdrajców narodu.

https://www.youtube.com/shorts/xfL-OpC5_7w
yt: goniecredakcja

Swoją drogą, zauważyliście, że słowa "Niemcy" i "elita" ostatnio nabrały pejoratywnego znaczenia. W pierwszym przypadku mówimy o kraju, z którym mamy olbrzymie zaszłości historyczne. Jednak dziś nie widzę nic złego, aby po prostu z sąsiadem rozmawiać i traktować go poważnie. To przecież jedna z silniejszych gospodarek świata. W drugim przypadku elita to osoby wykształcone, inteligentne itd. Jednak wystarczy dodać do tego słowa nazwisko jakiegoś polityka i powtarzać jak mantrę, aby je zohydzić.

Najlepiej nie oglądać programów informacyjnych. Jednak ludzie podatni na manipulację czerpią z teo przekaz, zmieniają poglądy i stają się agresywni. I tak to się ciągnie latami...



0
0
0.000
4 comments
avatar

"Dziś z nagrań wynika, że piloci byli pod presją i po prostu musieli lądować, by delegacja nie spóźniła się na obchody."
Zdania są co najmniej podzielone :) niestety wiele wskazuje że było zupełnie inaczej.
Niezależnie od tego, nie zgodzę się że wtedy doszło do tego pęknięcia. Ono się pojawiło w momencie w którym Donalda Tusk z najpewniej powodów ambicjonalnych zerwał projekt POPiSu i wkroczył na drogę wojny totalnej w co Kaczyński ochoczo wszedł.
Smoleńsk był momentem szansy. Odrzuciliśmy ją jednak i podział się pogłębił.
Twoim zdaniem posypało się przez (w mojej ocenie uzasadnione) podejrzenie zamachu. Dla mnie i sądzę dla bardzo wielu ludzi posypało się w momencie starcia się z całkowicie wyobcowana z cywilizacji dziczą którą wychowało PO. Sikanie na znicze z jednej strony, z drugiej walka z tymi zniczami. Okrzyki "jeszcze jeden", krzyż z puszek po piwie i wiele innych scen które do dziś mam głęboko w pamięci. Niestety nie może być pojednania i zgody pomiędzy ludźmi robiącymi takie rzeczy (bez nawrócenia) i ludźmi którzy aspirują do cywilizacji łacińskiej.
Do PiSu mi bardzo dziś daleko, ale to nie oni rozpoczęli tę wojnę i to nie oni upadli najniżej.

0
0
0.000
avatar

Konflikt był zawsze. Jednak mam wrażenie że spór narastał właśnie po katastrofie. To wtedy z obydwu stron pojawili sie ohydni ludzie. Przed kastastrofą po prostu nie pamiętam aż takich podziałów. I zgodzę się, że Tusk poczuł się zbyt pewnie. Spodziewam się, że przez to straci władzę.

Co do samej katastrofy. Bazuję na nagraniach z czarnych skrzynek. Wynika z nich że sytuacja ciągle się pogarszała. Poza tym piloci pytali, o której zaczynają się uroczystości. Jakby pędzili taksówką. Osobiście nie wierzę w zamach, chociaż dopuszczam kilka procent szans, że do niego doszło. Bo w tym kraju nic mnie nie zdziwi.

0
0
0.000
avatar

O ile wiem, to nie ma czarnych skrzynek, to znaczy są, ale w Rosji. Są kopie które budzą wiele wątpliwości, zwłaszcza że się różnią... :)

Obrzydliwe osoby były wcześniej i zresztą będą zawsze. Machina hejtu jeszcze przed Smoleńskiem była mocno nakręcona, żeby choćby wspomnieć marsz na którym uwieczniono jakaś uśmiechniętą panią z transparentem obrazującym powieszonego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Oczywiście spirala się nakręca coraz bardziej i zgodzę się że po 10.10.04 przyspieszyła.

0
0
0.000