Trochę goryczy i smutnych przemyśleń
Dziś będzie dość długo.
Dostałem wczoraj bardzo przygnębiającą wiadomość od koleżanki mieszkającej w Isfahanie.
Poznałem ją w czasie mojego marcowego pobytu, kiedy akurat byłem w drodze z Teheranu do Isfahanu. Wysłała mi wiadomość, bo przez swoją uczelnię dowiedziała się, że przyjechał jakiś Polak i szuka historii Polaków w Iranie. I tak się złożyło, że jej prababcia była Polką.
Okazała się być młodą, pełną energii do działania dziewczyną. Zafascynowaną Polską, choć nigdy w niej nie była. Sama z siebie uczyła się nieco języka polskiego i potrafiła powiedzieć kilka zdań. Pracowała w Czehel Sotun, jednym z najpiękniejszych pałaców w Isfahanie. Otrzymałem darmowe, prywatne oprowadzanie, a potem wycieczkę po Isfahanie po każdym budynku czy bramie, która miała jakikolwiek związek z pobytem Polaków w tym mieście. Stale realizowała mnóstwo projektów i skupiała się na różnych pomysłach na sztukę. Uwielbia fotografię i malarstwo.
Przez ostatnie trzy miesiące snuliśmy tysiąc planów na różne działania. Chciałem wrócić do Iranu na początku przyszłego roku. Mieliśmy zorganizować w Czehel Sotun wielkie wydarzenie poświęcone historii stosunków polsko-irańskich, na które miałem przygotować prelekcję. Był pomysł zorganizowania w Isfahanie "polskiej galerii", w której prezentowalibyśmy prace przygotowane przez polskich artystów. Chciałem zorganizować wystawę jej fotografii w Polsce. Przy jednej rozmowie przyznała, że ogromnie potrzebuje do pracy iPada. Myślałem o zorganizowaniu zbiórki na wszystkie te projekty, w ramach której moglibyśmy również zrobić jej taki prezent.
Kiedy wczoraj słuchałem jej głosu, nie było w nim już nic z tej energicznej osoby. Przerażona i wykończona, ze łzami opowiadała, że rakiety spadają nieustannie, jest mnóstwo zniszczeń i zabitych. W jednej chwili runęło też jej życie. Nie ma już pracy, nie ma pieniędzy, nie ma planów. Nie wie, co zrobić dalej.
Tymczasem internet jest pełen ludzi zachwycających się tym, że oto zbliża się wyzwolenie Iranu, a znienawidzony reżim chwieje się w posadach. Swój czas ma teraz Reza Pahlavi, syn obalonego w 1979 roku Mohammada Rezy Pahlaviego i formalny następca tronu Iranu. Człowiek, który jeszcze przed rewolucją wyjechał z kraju, który Iranu nie widział od ponad 45 lat. Od czasu obalenia jego ojca ma co prawda pewne poparcie wśród irańskiej emigracji, jednak jego działalność polityczna koncentruje się głównie na przekonywaniu wszystkich innych, że jest Bardzo Ważną Osobą.
Od początku obecnej wojny wygłasza oczywiście oświadczenia. Wzywał już Irańczyków do zachowania spokoju, wzywał wojsko irańskie do przechodzenia na jego stronę, teraz zapowiada, że już wkrótce lud irański będzie mógł świętować triumfalny powrót swojego ukochanego króla. Wtórują mu różne postaci irańskiej emigracji.
Nie mam ani odrobiny sympatii do Republiki Islamskiej. To brutalny i agresywny reżim, który zmienił życie wielu Irańczyków w koszmar i sprawił że Iran - kraj, który przy swoich zasobach powinien być jednym z najbogatszych i najsilniejszych na świecie - jest ubogim i potwornie źle zarządzanym państwem. A jednak widzę też, w jak wielu Irańczykach kotłuje się teraz gniew i gorycz, skierowana do tych, którzy w tym momencie kibicują Izraelowi.
Wbrew pozorom, duża część Irańczyków stoi dziś po stronie tej znienawidzonej władzy. Nie z żadnej sympatii czy z poparcia dla tego reżimu, a w poczuciu, że ich kraj został zaatakowany. Mnóstwo ludzi w Iranie marzy o zmianie, o odwilży, o upadku obecnego systemu. Ale mają jednocześnie świadomość, że obca agresja nie przyniesie tej zmiany.
W naturalny sposób lubimy upraszczać rzeczywistość i dążyć do jak najłatwiejszych odpowiedzi, choć fałszujemy sobie w ten sposób prawdziwy obraz. Nie oszukujmy się. Mówiąc obiektywnie II Rzeczpospolita - choć pełna blasków - była państwem ubogim, w wielu częściach bardzo słabo rozwiniętym, z pewnością nie demokratycznym i wewnętrznie skonfliktowanym. Nie zmieniło to faktu, że całe polskie społeczeństwo zjednoczyło się i dało przykład heroicznej walki o niepodległość.
Grecja pod koniec lat 30 ubiegłego wieku była państwem równie ubogim i zadłużonym, w dodatku rządzonym przez mocno faszyzującą dyktaturę Metaksasa. Tymczasem po włoskiej agresji bohaterska i zaciekła obrona greckich żołnierzy wprawiła całą Europę w osłupienie.
Takich przykładów można wymieniać mnóstwo, na czele z obecną obroną Ukrainy. Zmierzam do tego, że w obliczu obcej agresji ludzie zwykle nie walczą za tę czy tamtą władzę czy za opcję polityczną. Walczą o przetrwanie swojego kraju. Owszem, przykład - póki co - nie do końca adekwatny, bo na ten moment Irańczycy nie walczą bezpośrednio, nie odpierają inwazji lądowej. Ale nastawienie jest tu bardzo podobne.
Republice Islamskiej życzę jedynie jak najszybszego upadku. Ten nieludzki system zwyczajnie nie może istnieć wiecznie. W żadnym wypadku nie bronię tego reżimu. Jednocześnie życie codzienne w Iranie, choć trudne i pełne przeszkód, na przekór wszystkiemu toczyło się dość normalnie. Teraz Irańczykom odebrano nawet to.
Trudno mi uwierzyć, że działania Izraela mają w rzeczywistości związek z irańskim programem atomowym - ale o tym powiedziano już bardzo wiele. Nie mam już żadnych złudzeń co do tego państwa.
Wciąż zadziwia mnie jednak "kibicowanie" Izraelowi w tej wojnie, będące rzekomo wyrazem serdeczności dla Irańczyków. Nie, ta wojna nie zmierza do wyzwolenia Iranu spod brutalnej władzy ajatollahów. Przede wszystkim cierpią na niej wyłącznie ci zwykli ludzie, którzy do tej pory próbowali w jakikolwiek sposób budować swoje życie w tej trudnej rzeczywistości. Nie ci groźni mężczyźni w turbanach, którzy stanowią główny obraz Iranu w zachodnich mediach.
Nie wiem, czy upadek tego reżimu wskutek zewnętrznej interwencji sprawi, czy Iran pogrąży się w chaosie i wojnie domowej (rzecz wręcz wymarzona dla Izraela), czy wyniesie do władzy ludzi jeszcze gorszych, czy też pan Pahlavi młodszy będzie mógł wrócić na tron w całej chwale i majestacie - i, rzecz jasna, z amerykańskimi i izraelskimi karabinami za sobą. Na pewno nie przyniesie jednak polepszenia sytuacji Iranu który, co oczywiste, na nowej mapie Bliskiego Wschodu będzie wyłącznie słabym i podległym innym państwem. Dziś Irańczycy są wściekli, że zasoby ich kraju są drenowane i przekazywane Hamasowi czy Hezbollahowi. Jutro mogą zmienić tylko to, w jakim celu te zasoby będą drenowane nadal.
Za wcześnie jeszcze żeby mówić, jak zakończy się to wszystko. Wiem na pewno, że zmiana w Iranie jest konieczna. Ale nie sądzę też, żeby ta wojna była tą zmianą.
Podobno tylko krew napędza tryby historii. Nie, nie tylko. Krew jest w tym przypadku paliwem najgorszego sortu i podłej jakości, wyłącznie zwiększającym awaryjność całego mechanizmu. Ale jest tania i łatwo dostępna. I tylko dlatego w kółko się po nią sięga. I nie łudzę się, że daleko jesteśmy od tego momentu w historii ludzkości, w którym przestaniemy napędzać historię krwią.
Nie mam też złudzeń co do tego, kto tę wojnę wygra. Oczywiście, "nasi". Państwa demokratyczne, szanujące prawo międzynarodowe i wyrzekające się wojny czy agresji. Takie, które nawet jeśli okazyjnie popełnią czystkę etniczną lub wymordują kilkadziesiąt tysięcy niewinnych ludzi, to zrobią to wyłącznie w dobrej wierze. A ci, którzy teraz "stoją za Iranem i jego wolnością" będą mogli zmienić kartę w przeglądarce i poszukać innego, podobnego spektaklu, w którym będzie można komuś kibicować.
Zadanie będzie w końcu wykonane - będziemy mieli satysfakcję, że kolejny kraj został naprowadzony na właściwe tory, a my wybitnie w tym pomogliśmy dzięki wrzucaniu postów i memów na X czy Facebooka. Tysiące straconych i zrujnowanych żyć zwykłych, dobrych ludzi to cena, którą będziemy musieli jakoś przełknąć. A to, że radykalny Islam wcale magicznie nie zniknie, a prawdopodobnie wręcz przybierze na sile zawsze będziemy mogli wytłumaczyć sobie tym, że oni tam są po prostu głupi i tak sobie wymyślili niechęć do nas.
Sercem jestem z Iranem. I nie jest to wyraz poparcia dla Republiki Islamskiej. Raczej sprzeciw wobec tej rzeczywistości w której od dłuższego już czasu budzimy się codziennie, w której żadne prawa międzynarodowe i traktaty nie mają już żadnego znaczenia.
Kiedyś do KBK przyszła jedna Iranka. Dodałem ją na FB do znajomych. No i w jej postach jest całkowicie inna narracja: w ataku Izraela widzi ogromną szansę na upadek reżimu.
Przykładowy post:
Ciekaw jestem czy te odmienne stanowiska są uzależnione w dużej mierze od tego czy ktoś mieszka w Iranie czy poza nim.
Myślę, że tak, różnice tkwią chyba głównie w tym, kto gdzie mieszka. Ani trochę nie dziwię się żadnemu Irańczykowi, który chwyta się dosłownie każdej nadziei na upadek tego reżimu. Choć moim zdaniem, patrząc tak zupełnie obiektywnie, wiara w to, że Izrael jest po jednej stronie z Irańczykami to jednak pewna naiwność.
Taka smutna prawda, że nie ma wielu dobrych opcji. Albo reżim jakoś to przetrwa i się umocni, ale gwałtownie upadnie i albo Iran pogrąży się w kompletnym chaosie, ale zainstalują tam jakieś marionetki które będą miały dbać o to, żeby Iran absolutnie nie był zbyt rozwiniętym państwem. W obu przypadkach najgorszy jest los zwykłego Irańczyka.
Do tego upadek obecnego reżimu w takich okolicznościach i nawet osadzenie w Teheranie kogoś prozachodniego wcale nie oznacza jakiejś demokratyzacji. Boję się, że Iran po prostu wpada z deszczu pod rynnę.
@tipu curate 8
Nie byłbym taki pewien, że Izrael wygra.
Upvoted 👌 (Mana: 0/70) Liquid rewards.
Trzeba pewnie poczekać, jak się to rozwinie. Fakt faktem, Izrael militarnie od początku ma przewagę. Jeśli do wojny włączą się USA, nie będzie o czym mówić. Choć fakt, że jeśli reżim przetrwa, to może się okazać, że nie osiągną żadnych celów w Iranie. Program atomowy przetrwa, co najwyżej zostanie opóźniony. Zdolności militarne Iran prędzej czy później też odbuduje.
Jeśli USA się wmiesza to głównym przegranym będzie Trump i USA. Nawet jeśli osiągną cele militarne. Oby się na to nie zdecydował. Na szczęście na razie (chyba) powstrzymali go doradcy i jak się zdaje wyczuwalne przyszłe niezadowolenie elektoratu.
Hello przybysz!
It's nice to let you know that your article will take 8th place.
Your post is among 15 Best articles voted 7 days ago by the @hive-lu | King Lucoin Curator by polish.hive
You receive 🎖 0.5 unique LUBEST tokens as a reward. You can support Lu world and your curator, then he and you will receive 10x more of the winning token. There is a buyout offer waiting for him on the stock exchange. All you need to do is reblog Daily Report 699 with your winnings.
Buy Lu on the Hive-Engine exchange | World of Lu created by szejq
STOP
or to resume write a wordSTART