#35 Jeźdźcy Nowoczesnej Apokalipsy - czyli o tym, jak wygląda generatywność
VUCA – czyli pandemia o której się nie mówi
Codziennie, od kilku dekad, cały świat zapada coraz bardziej na straszną chorobę. Chorobę znaną już ludzkości, jednak nigdy na taką skalę. Chorobę straszną, gdyż całkowicie niewymierną. Chorobę niestałości świata, zmieniającą nasze otoczenie. Chorobę, która nie pozwala nam przewidzieć co stanie się jutro. Chorobę, niepozwalającą żyć w spokoju. Chorobę, trzymającą nas w niepewności. Chorobę, nie pozwalającą nam zrozumieć znaczenia tego co wokół nas się dzieje.
Nieznane nas przeraża, dlatego wielcy uczeni ukuli nazwę która miałaby pomóc nam zrozumieć czego doświadczamy. Jednak VUCA nie oznacza nic przyjemnego. Jest to anglojęzyczny akronim, czterech jeźdźców nowoczesnej apokalipsy.
Jeźdźcy Nowoczesnej Apokalipsy
Pierwszy z nich, na magicznym koniu, stale zmieniającym barwy. Mieniący się tęczą, kosmosem, wybuchający ostrymi barwami by nagle przygasnąć. Codzienna rutyna łatwo może się zmienić – gdyż rozkład jazdy uległ zmianom, wprowadzono kolejną przełomową technologię która zastąpi Cię w pracy, a może po prostu twój ulubiony sprzęt domowy przekroczył granicę gwarancji i akurat wtedy się zepsuł. Zmiana goni zmianę. *-fluid. Nie przyzwyczajaj się do niczego. A imię jego: Volatility. Zmienność
Drugi na nieokreślonym koniu, barwy transparentnej, trzymający w ręku pudełko z (nie-wiadomo-czy-martwym) kotem. Stale szukający potwierdzenia, nigdy nie ufający w to co mówisz. Cokolwiek wiesz – nie możesz być tego pewien. Nie możesz być pewien tego że ziemia orbituje wokół słońca, tego że deszcz pada Ci na twarz, tego że jesteś i myślisz. Uncertainity. Niepewność.
W sukurs idzie im zawsze jeździec na mechanicznym zwierzu, pełnym wihajstrów, pomp, elektrod. Usianym funkcjonalnościami gęściej niż bombki i ozdoby na choince przeciętnego niewierzącego Polaka. W ręce trzyma ogromną książkę, będącą zbiorem norm ISO. Nie pytaj go o nic – gdyż gdy już zacznie wyjaśniać, skończy dopiero gdy świat się skończy. Zwą go Complexity. Złożoność.
Aż dociera po nich jeździec czwarty. Koń jego wygląda różnie, zależy z której strony spojrzeć: Czasem ma dwie głowy, czasem jedną. Gdy jesteś po zawietrznej, widzisz osiem nóg, zamiast standardowych sześciu. Grzywa jego jest I zaczyna on od podważania wszystkiego co zrobili jego poprzednicy. Zaczyna niewinnie, od wskazywania innych punktów widzenia. Wprowadza nowe interpretacje. Mówi o nowych rzeczach, nieistniejących do tej pory, nazywając to rozszerzaniem przestrzeni sensu. A cały wszechświat drży w podstawach, gdyż nawet podstawowe prawa fizyki przestają czuć się pewnie w jego obecności. Ambiguity. Wieloznaczność.
A za nim podążało piekło.
Ordnung muss sein
Nie jest to jednak Apokalipsa ostateczna. Jeźdźcy Ci przynoszą małą śmierć. Są niebezpieczni, lecz nie niepokonani. Można im się przeciwstawić – i wygrać. Jak to zrobić?
Wraz z @mwcislo zastanowiliśmy się nad tym, i doszliśmy do ciekawych wniosków: kluczowy jest pierwiastek boski. Twórczość. Nie stworzymy czegoś z niczego – możemy jednak uporządkować to co jest wokół nas. Więcej, możemy nauczyć się stale porządkować, tak aby generować nowe – poprzez nowe formy, łączenie istniejących rzeczy w nowy sposób. Tak, aby osiągnąć poziom generatywności – ciągłej gotowości do generowania coraz to nowych rzeczy.
Nie zadziała to jednak, jeżeli będziemy próbować zrównać wszystko do jednego poziomu. Trzeba zauważyć, że generatywność generatywności nie jest równa. Dlatego właśnie określiliśmy cztery różne przesłanki, mówiące o tym w jakim stopniu dany system (osoba, organizacja, firma) posiada rozwinięte umiejętności generatywne:
- Zdolność do generowania nowych struktur – organizacja musi być w stanie tworzyć nowe procesy, projekty i pomysły, które odpowiadają na aktualne potrzeby i wyzwania.
- Autonomia elementów systemu – poszczególne jednostki organizacji powinny mieć swobodę podejmowania decyzji dotyczących ich obszaru działania, co sprzyja szybszym reakcjom na zmiany.
- Zdolność do zmiany wewnętrznej struktury – organizacja musi być elastyczna, potrafić reorganizować się i tworzyć nowe systemy wewnętrzne w odpowiedzi na zmieniające się warunki.
- Zdolność do tworzenia nowych, samodzielnych systemów – organizacja powinna być zdolna do tworzenia nowych, niezależnych struktur, które działają na rzecz realizacji wspólnych celów.
Przykładowo człowiek, jako osoba, spełnia przesłankę 1: umie tworzyć narzędzia (w tym te intelektualne). Spełnia też przesłankę 4 (choć tutaj są dodatkowe warunki: potrzebuje innego osobnika tego samego gatunku, etc.. etc.. pszczółki i kwiatki, standardowo). Ale przesłanka 2? Jak elementy człowieka mogłyby być autonomiczne? Czy nasze ręce są w stanie działać same? To prawda, są pewne odruchy bezwarunkowe, ale przecież nie są w stanie przetrwać (nomen omen) na własną rękę!
Skoro nie człowiek, to co może być w pełni generatywne? Może.. więcej ludzi? Rody, plemiona, narody, organizacje, korporacje… Dopiero w skali ludzie są w stanie spełniać wszystkie przesłanki. Mogą zmieniać otoczenie, zapewniać autonomię swoim elementom (ludziom czy mniejszym organizacjom), mogą zmieniać swoją strukturę (nie tylko przez zmianę kadr, ale zmianę procesów rządzących ich działaniem). Ostatecznie, mogą tworzyć nowe samodzielne systemy – gdyż to stworzenie czegoś odrębnego od siebie, będącego jednak równym sobie, jest ostatecznym dowodem na to, że jest się generatywnym. Można się powielić, nie kopiując.
(Dygresja o Generatorze Absolutnym)
Myśląc w ten sposób, samoistnie przychodzi mi na myśl najbardziej znany przykład generatywności. Choć wydaje mi się że ten kąt widzenia jest raczej rzadko prezentowany. Byt który jest w stanie Tworzyć z niczego, którego Osoby są autonomiczne, i jednocześnie zdolny do dania życia komuś równemu sobie – „zrodzony, a nie stworzony”. Jedynie przesłanka trzecia stanowi pewną trudność – czy chrześcijański Bóg, Jeden w Trójcy, będący poza czasem, a przez to niezmienny, czy jest zdolny do zmiany? Pytanie filozoficzne, które na dzisiaj zaparkuję. Ale już wiem że nie da mi to spać po nocach.
K.R.O.P.K.A. - Kosmiczny Ruch Oporu Przeciw Krańcowej Anarchii
Czy jednak ludzkość jako taka jest generatywna? Przecież tyle się mówi o innowacji, o tworzeniu, o Generatywnej Sztucznej Inteligencji… Ale czy nasz gatunek jest już na tym poziomie?
Zastanówmy się. Czy jako gatunek zmieniamy swoje otoczenie? Tak. Czy jednak jest to celowo, trudno stwierdzić. Udało nam się jednak dojść do poziomu, gdzie założono Organizację Narodów Zjednoczonych, i wiele innych organizacji międzynarodowych, które w praktyce można uznać za narzędzia naszego gatunku służące zmianie otoczenia. Przesłanka pierwsza zrealizowana, choć znajduje się spore pole do polemiki.
Autonomia – hah, autonomii ludzkość ma sporo. Narody, organizacje, korporacje. Jednostki. Nie jesteśmy rojem. Wystarczyłaby para ludzi (co prawda, odpowiedniej płci, w pewnym przedziale wiekowym i tak dalej), i gatunek miałby szanse przetrwać. Przesłanka druga definitywnie spełniona.
Zdolność przemiany. Prezentowana na przestrzeni mileniów wielokrotnie. Imperia rosną, imperia upadają. Cywilizacje obracają się w proch. Ewoluują. Języki zmieniają się. Nie mam żadnych wątpliwości. Przesłanka trzecia – spełniona.
Jednak czwarta przesłanka stanowi orzech. Orzech trudny do zgryzienia przez homo sapiens sapiens. Czy jako gatunek jesteśmy w stanie tworzyć inne samodzielne systemy tej samej klasy – czy jako gatunek, jesteśmy w stanie wykreować nowy gatunek? Pomijam tutaj pytanie czy powinniśmy – należy to do etycznego aspektu zagadnienia, i chętnie zajmę się nim przy innej okazji. W tym momencie chodzi mi o samą techniczną możliwość. Czy jesteśmy w stanie wykreować z siebie homo sapiens vagus?
Czy jesteśmy gotowi na to, by być prawdziwie generatywni? Czy w jakikolwiek inny sposób możemy przeciwstawić się entropii? Czy kolonizacja kosmosu może odbyć się bez naszej przemiany?
Poprzednio
Inne posty z serii przemyśleń (głównie filozoficznych, ale dzięki temu artykułowi, nie tylko):
#24 Odwrócone drzewko rozwoju - czyli o tym jak zacząć zwalczać chaos
#6 Tensor, czyli o ukierunkowaniu życia - ze słowniczka rozwoju duchowego inżyniera
#5 Maksimum lokalne, czyli o planowaniu wyzwań - ze słowniczka rozwoju duchowego inżyniera
#3 Kiedy jest światło? - czyli rzecz o postrzeganiu czasu
#2 Jak uprawiać dualizm korpuskularno-falowy w swoim życiu? - czyli rzecz o obserwacji
W tym sezonie
Co mam w planach, prócz książki, która oczywiście będzie powstawać dalej (już niedługo, coraz bliżej...):
- może przybliżenie postaci różnych ciekawych świętych (chociaż prawdopodobnie byłby to spinoff do głównej serii postów - może inny sposób numeracji?)
- od śpiewania do ciszy - czyli psałterz NMP
- cała lista tematów które pojawiły się po przeczytaniu w zeszły weekend jednego dobrego artykułu:
- Epiktet a skauting,
- generatywność w skautingu,
- przepis na szczęście według brytyjskiego generała aka siła autosugestii,
- orientacja na wartość w działaniach harcerskich vs biznesowy value stream,
- czuwanie harcerskie a uważność Ojców Pustyni (no dobra, ten jeden temat miałem wcześniej w głowie, ale pojawił się kolejny bodziec),
- standaryzacja w lean scoutingu,
- otwarta elitarność.
Musicie sobie wyobrazić, jak wgniatało mnie w fotel, gdy wśród 300 stron tematów które mnie nie interesowały szczególnie, trafiłem na 20 stron perełki, z której powstało 7 tematów na posty. Fajerwerki w głowie fruwały mi tak samo jak ściany Kamieńca Podolskiego po tym jak Mały Rycerz wraz z Ketlingiem dotrzymali obietnicy.
Czy Bóg posiada zdolność do zmiany swojej struktury. Myślę że odpowiedź wbrew pozorom jest oczywista i twierdząca.
Po pierwsze dlatego, że skoro Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo, to to co w nas dobre, musi być obecne tylko doskonale w Nim.
Po drugie na logikę, skoro Bóg dał nam wolną wolę i jednocześnie chce naszego zbawienia to musi dokonywać nieustannych poprawek w swoim planie zbawienia w odpowiedzi na nasze wybory, które przecież mogą być niezgodne z Jego wolą. Nie wiem jak można dokonywać zmian w planie dla rzeczywistości umieszczonej w ryzach czasu samemu będąc poza nim, ale jakoś się to odbywa ;)
Ah no i właśnie, bo Twój pkt 3 dotyka problemu jak mi się zdaje hm wycinkowo. To jest jak rozumiem zakłada, że organizacja ze względu na np zmianę okoliczności musi podjąć pracę aby się do tej sytuacji dostosować poprzez wprowadzanie zmian w swojej strukturze. Jednak adaptacja do nowych warunków może czasem wymagać czegoś więcej, albo czegoś mniej, albo w ogóle czegoś innego. Zatem wydaje mi się że ten pkt powinien brzmieć "organizacji powinna być elastyczna i mieć wszelkie potrzebne zdolności adaptacyjne dotyczące istniejących w niej struktur. Przy takiej konstrukcji, bez problemu potwierdzimy, że Bóg ma najdoskonalsze zdolności adaptacyjne, czyż nie?
Czyli organizacja ma zdolność tworzenia nowych projektów - zdolności adaptacyjne do zewnętrznych potrzeb (rynek się zmienia, trzeba dać inne produkty, w przypadku Boga wystarczy spojrzeć jak dawał różne części objawienia na przestrzeni wieków. Ludzkość dojrzewała więc mógł wysyłać kolejne projekty, proroków, którzy powoli odsłaniali objawienie. Ale i wciąż działa, choć już na mniejszą skalę w tym zakresie bo całość objawienia już została nam dana. Niemniej pojawiają się takie rzeczy jak np Gietrzwałd, albo siostra Faustyna. Zresztą i subtelniej też poprzez świętych.
Autonomia części składowych - a więc organizacja wzmacnia zdolności adaptacyjne cedujac w dół odpowiedzialność za konkretne wycinki. Nie tylko Bóg jako trójca, ale również jako Kościół, który jest przecież "Mistycznym Ciałem Chrystusa", a i my którzy uwierzymy jesteśmy dziećmi Boga. To jest choć nie tak doskonale Zjednoczona struktura jak sam Bóg w Trójcy, ale to jest Boża struktura. I właśnie ona świadczy o doskonałych zdolnościach generatywnych, adaptacyjnych.
Zdolność do adaptacji wewnętrznej, a więc w odpowiedzi na zmiany (w.przypadku.Boga chyba wyłącznie w odpowiedzi na nasze sprzeczne z Jego wolą dwcyzje) dostosowujemy istniejące struktury by jak najlepiej wypełniały swoje cele. Zatem w przypadku Boga to np powołanie KK, ale również bardziej jednostkowo, np natchnienie jednego człowieka by w ten czy inny sposób "popchnął" drugiego na właściwe tory (czyli nie że cały czas Bóg tylko stawia na np kapłanów kaznodzieji, ale raz pośle kapłana, raz pośle kolegę, potem znowu może jakieś ocierające się o cud -przypadek innym razem jeszcze pośle zwierzę itd, czyli jest pewien plan zbawienia Kowalskiego, ten się zbiesil, no to Pan Bóg cyk i już cały zestaw chwytów dozwolonych które wcześniej nie były stosowane, lecą do jego życia, czy to nie jest właśnie ta adaptacja wewnętrzna? Nie musi Bóg zmieniać swojej struktury w znaczeniu Trójcy, bo ta jest doskonała, ale może zmieniać to co jest niżej. Porównajmy to do firmy, czy z powodu że w jakimś Pcimiu spadły dochody w filii McDonald's prowadziłoby kiedykolwiek do zmiany w strukturze zarządu centrali? Raczej nie, ale może być wprowadzone np inne zarządzanie zmianami bo np za dużo ludzi siedzi w nocy gdy nikt bułek nie kupuje;) jeśli takie małe zmiany zostaną podjęte sprawnie i słusznie to znaczy że firma dobrze działa).
Ten pkt wydaje mi się nie do końca potrzebny, tj jest on takim trochę zebraniem pozostałych. Oraz uważan że 4 pkt z tworzeniem nowego gatunku nie jest sensowny i nie wynika z reszty tekstu. Nowy gatunek nie byłby tylko autonomiczną strukturą, ale coś więcej. Autonomia to pewien zakres swobody w ramach większego organizmu. Czyli możemy pewne rzeczy robić samodzielnie ale jednak jest jakiś Suweren. Stworzenie nowego gatunku oznaczałoby stworzenie nowego Suwerena. Taka struktura musiałaby stać się suwerenna. Jest to uważam nie tylko nie możliwe ale przede wszystkim głupie.
Bóg nie stworzył nowego drugiego, równorzędnego mu Boga. Byłoby to głupie, niebezpieczne i zaprzeczyło by samej definicji boskości (pierwszy poruszyciel może być tylko jeden :p).
@tipu curate 8
Upvoted 👌 (Mana: 0/75) Liquid rewards.
Wielkie dzięki za tak obszerne odniesienie się! Postaram się wyjaśnić tutaj kilka kwestii:
Kościół jak i my nie współdzielimy natury Boga, chociaż stworzeni jesteśmy na Jego obraz i podobieństwo. Autonomia w Bogu (i nie wychodząc na stworzenie, które do istnienia Boga nie jest konieczne) objawia się poprzez istnienie Trzech Osób, z których każda współdzieląc naturę, ma własną osobowość, i własne zadania.
I właśnie łącząc powyższe założenie (trzymając się istoty Boga, nie wchodząc na stworzenie - niebędące Absolutem) z tym, co sam napisałeś lepiej ode mnie, otrzymałem wniosek, że nie wiem czy Bóg jest zdolny do adaptacji wewnętrznej. Była to kwestia niewypowiedzianego założenia, że mówię tylko o Trójcy, nie o stworzeniu.
Skupiając się jednak teraz jeszcze raz na tym aspekcie, dochodzę do wniosku że ta przesłanka trzecia jest faktycznie spełniona w ramach samej Trójcy. "który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami" oraz "który od Ojca i Syna pochodzi" wyraźnie mówią o pochodzeniu, o tym że wewnątrz Trójcy następuje (nastąpiła?) pewna dynamika. Choć jest to od zawsze (poza - przed? - czasem), to Bóg Ojciec zrodził Syna, i Obaj tchnęli Ducha. A co więcej, "przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem" - w tym momencie Bóg rozpoczął realizację się w czasie i rzeczywistości materialnej, więc nastąpiła jakaś zmiana, którą można nawet wskazać w czasie!
W mojej ocenie jest to punkt kluczowy. System/organizacja może budować siebie, ale to zdolność do wykreowania czegoś, co będzie równe, jest w mojej ocenie najwyższą zdolnością kreacyjną. "Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu" - właśnie ta część Credo wyraźnie to opisuje. Bóg Ojciec nie stworzył. Bóg Ojciec nie wykreował nowej natury. Bóg Ojciec zrodził kogoś równego sobie, współdzielącego z nim tą samą naturę - Syna. Własnie to jest istotą 4 punktu.
I faktycznie, po takim rozważeniu, Bóg spełnia wszystkie 4 przesłanki, jest więc Absolutnym Generatorem :)
To naprawdę wartościowa uwaga! Faktycznie, w pewnym momencie tekst pomknął w inną stronę - i pewnie tam należało go zostawić. Generatywność w kontekście ludzkości pojawiła się, gdyż była bezpośrednim powodem dla napisania tekstu. Ale widzę, że niektóre myśli wymagają wypowiedzenia tylko po to by doprowadzić nas do innej, trzeba więc będzie nauczyć się odbijać i skracać tekst, dając szanse zaistnieć kolejnym wpisom zrodzonym z niezrealizowanych pomysłów i paragrafów wcześniejszych tekstów :)