Rebranding na 10-lecie KBK
Nie nastawiałem się na to, ale wiele wskazuje, że marzec może pobić lutowy rekord frekwencyjny. Na ten moment mamy 490 odwiedzin. Przed nami jeszcze cztery dni i przebicie poziomu 565 wizyt wydaje się być całkiem realne. To z kolei oznaczałoby, że KBK cały czas nabiera rozpędu. Nie ukrywam, że z jednej strony budzi to we mnie ekscytację, z drugiej jednak budzi lekkie obawy, bo szybki wzrost niesie ze sobą różne ryzyka.
Obecnie widzę dwie priorytetowe kwestie. Pierwsza to ogarnięcie procesów w KBK, usprawnienie ich i spisanie w bazie wiedzy. Druga to rebranding, który nie tylko zredefiniuje KBK, ale również stworzy nową identyfikację graficzną.
Podstawą dotychczasowej narracji był Herbert. Herberciarnia. Centrum kultury (a później miejsce spotkań) w duchu poezji Zbigniewa Herberta. Tak definiowaliśmy KBK. To z kolei generowało liczne wyobrażenia dalekie od rzeczywistości. Pamiętam jak kiedyś udzielałem jakiegoś radiowego wywiadu i miałem wrażenie, że prowadzący był lekko zawiedziony, gdy przedstawiłem mu plan tygodnia zakończony planszówkami. Cóż, może spodziewał się, że codziennie czytamy poezję, a tu klops. No, ale nie mam pewności co sobie pomyślał, bo go o to nie zapytałem. Wiem natomiast co mówią ludzie stojący pod oknem i czytający opis. "Oooo, pewno robią wieczorki poetyckie". Taaaa, dwa razy w roku...
Skąd ten Herbert? - często słyszę to pytanie. I odpowiadam: historia, kresy, sztuka, podróże, jego poezja jest bardzo pojemna. Są jednak z tym dwa problemy. Po pierwsze, coś jest nie tak, skoro trzeba pytać. A po drugie, Królestwo Bez Kresu już dawno wyszło poza ten zestaw tematów. Nazwa zobowiązuje! No ale też ze względu na nią trudno się tego Herberta wyrzec. Zresztą nawet mi to przez myśl nie przeszło. Czas jednak zrobić definicyjną ekspansję i rozszerzyć pole. 10-lecie to idealny moment. Lepszego nie będzie.
Królestwo nie jest izbą pamięci. Głowa Herberta w logotypie nikomu nic nie mówi. Większość nawet nie wie, że to jego głowa. Ot, jakiś profil nieznanego człowieka. Bardziej adekwatny byłby już herb trójpolowy z czasów powstania styczniowego. Jest zresztą na rewersie rycara. Sęk w tym, że logotyp powinien być prosty. Na tyle prosty, by móc go łatwo narysować. To znacząco ułatwia marketing. Uznałem więc, że powinna być to jedna z podstawowych wytycznych.
Idąc tym tropem uświadomiłem sobie, że jest jeden prosty symbol, który kojarzy się z bezkresem...
Tak. To znak nieskończoności. Daje on spore możliwości do tworzenia wariacji.
Ja jednak poszedłbym w kierunku dodania do niego jakiegoś elementu, który pozwoli mu wyraźnie się wyróżnić. Ot, na przykład przerobienie go na klucz:
Na razie to tylko luźne pomysły. Jestem jednak przekonany, że użycie znaku nieskończoności to najlepszy pomysł. Po pierwsze jest prosty, po drugie jest logiczny (w kontekście bezkresnego Królestwa). No tylko sama lemniskata to za mało. Potrzeba czegoś wyróżniającego się, co zaintryguje i zapadnie w pamięć.
PS. Wielu osobom klucz przypadł do gustu, ale wiele też wskazywało na brak korony. Zrobiłem więc coś łączącego lemniskatę, klucz i koronę.
Masz całkowitą rację i myślę, że rebranding graficzny może być bardzo dobrym przyczynkiem do dalszej ekspansji
Klucz się kojarzy z szafą, lemniskata (kopnięta ósemka) z bezkresem, ale korony brakuje! :-)
No i trzymacze jakieś (jednorożce? smoki? lub bardziej klasycznie - koty)
I motto ("Finis est ubi incipit" lub bardziej uniwersalne "Lorem Ipsum") ;-)
Tak, już kilka osób zwróciło na to uwagę ;)
No nie wiem. To logo wygląda trochę dziwacznie. Może zamiast od Herberta pójść głębiej w Herberta i poszukać w jego wierszach czegoś, co by było bardziej zgodne z dzisiejszą formą istenienia Królestwa?
Herbert jest, był i będzie. Choćby za sprawą samej nazwy. I właśnie trzeba logotypu bardziej adekwatnego do nazwy. Te powyżej to tylko kierunki. Ostateczna wersja wykuwa się, ale już chyba ją mamy. Jutro powinienem ją wrzucić.