Nie ma takiego bicia

avatar
(Edited)

"Nie ma takiego bicia" to jeden z klasyków polskiego Internetu, porównywalny z "Ale urwał" albo z "Forfiterem". Wydawało mi się, że każdy to zna. Ale nie. W tym tygodniu w dwóch różnych sytuacjach zacytowałem kwestie z tego filmiku i znalazły się osoby, które kompletnie nie wiedziały o co mi chodzi. To zmusiło mnie do refleksji na temat nietrwałości "kultury memów". Jeszcze 100 temu wiele (jak nie większość) odniesień miało swoje źródło w jakimś ponadczasowym dziele (np. "Potopie" Sienkiewicza - "Kończ waść, wstydu oszczędź" lub "Weselu" Wyspiańskiego - "Co tam panie w polityce"). Potem przyszła telewizja z filmowymi produkcjami ("I'll be back", "koko dżambo i do przodu"). Teraz głównym źródłem stał się Internet, który codziennie produkuje jakieś virale. Do tego dochodzi problem baniek. W efekcie mam wrażenie, że coraz trudniej porozumieć się, bo ludzie używają zbyt wielu kodów. Kiedyś był on jeden - szeroko pojęta i ponadczasowa klasyka (głównie literatury). Teraz często odwołujemy się do czegoś, o czym za rok już nikt nie będzie pamiętał. "Nie pytają cię o imię walczą z ostrym cieniem mgły" - kto będzie wiedział o co chodzi w tym cytacie za 10 lat?

W ostatnich dniach widziałem w Internecie pełno odniesień do serialu "1670". Taki trend. Jak ktoś nie potrafi wymyśleć nic nowego, to podczepia się pod coś, co stworzyli inni. Ale jeśli mam być szczery to nie jestem entuzjastą tej produkcji. Obejrzeć można. Mam jednak wrażenie, że wiele żartów bazuje na czymś co będzie kompletnie niezrozumiałe za 10 lat (albo i wcześniej).

Swoją drogą, jak już jesteśmy przy filmach, zauważyłem ostatnio smutną prawdę, że jak dziś czegoś nie ma na streamingach to praktycznie to nie istnieje. "Amelia" - film kultowy dla mojego pokolenia, wśród dzisiejszych dwudziestolatków jest praktycznie nieznany. Ludzie prędzej skojarzą muzykę. Dlaczego? Stawiam tezę, że właśnie dlatego, że nie ma go na "Netflixie", "HBO Maxie" czy "Disney'u". Cóż, żyjemy w czasach ciągłej rewolucji...



0
0
0.000
1 comments
avatar

Sama prawda. Ale to przychodzi wprost z ilością content'u dostępnego dla jednostki, a ta jest obecnie o wiele większa niż kiedyś. Również większe jest tempo produkcji nowego, a także o wiele łatwiej jest publikować. Nie ma nawet co porównywać absurdalnej łatwości opublikowania swojego nowego śmieszka w porównaniu do opublikowania czegokolwiek za czasów "Wesela" itd.

Kiedyś tylko nieliczni mieli okazję być na bieżąco ze wszystkim. Większość po prostu nie miała dostępu, miała dostęp tylko do wybranych publikacji (o ile w ogóle), z różnych powodów, i to był czynnik limitujący. W raz z upływem czasu, dostępność się zwiększała, ale ilość materiałów nie rosła jakoś znacząco, bo publikowanie nadal było ciężkie. To powodowało, że znaczna część ludzi orientowała się w tych samych (starych) utworach.

Teraz - łatwość publikacji powoduje, że głównym czynnikiem limitującym wydaje się być czas. Fizycznie nie da się już być na bieżąco ze wszystkim starym, i nowym. Jak ktoś ma więcej lat na karku, ma fory, ponieważ w powolniejszych czasach, co się naczytał i naoglądał - to jego. Nowi, młodsi, mają teraz wybór - albo spalić czas i poznać "klasykę", albo "być na bieżąco" z tym co właśnie wyszło wczoraj.. Ale nawet już z tym co na bieżąco wychodzi ciężko jest czasem nadążać, przecież nie tylko lokalne produkcje się śledzi, ale praktycznie z całego świata.

A dnia się nie rozciągnie, więc każdy zaczyna siłą rzeczy śledzić tylko jakiś wycinek, który z jakiegoś powodu wydaje się być bardziej istotny lub potrzebny. Jednakże produkcja i dostępność rosną, więc realna wielkość wycinka ciągle maleje.

0
0
0.000