Czy Rosja inwestuje swoje zasoby wywiadowcze w "polaryzowanie społeczeństw zachodnich"?
Bardzo często słyszę w mediach tezę, że "Rosja wspiera na zachodzie skrajne postawy obu stron, żeby polaryzować społeczeńśtwa". Niech ktoś mi wytłumaczy dlaczego niby Rosja miałaby "polaryzować społeczeństwa zachodu"? To jest koszt, a żeby inwestować środki w taki kierunek działania wywiadowczego trzeba mieć nadzieję na zysk. I gdzie ten zysk? Ja rozumiem, że opłaca się Rosji wspierać postawy, organizacje i ugrupowania lewicowe. To jest w ogóle ogólna zasada znana od lat - wspieraj u przeciwnika jego lewicę, żeby go osłabić od środka. Lewica była zawsze zwolennikiem zmniejszania wydatków na zbrojenia. Mniej wydatków na zbrojenia = słabszy przeciwnik, a dodatkowo mniejsze jego możliwości przekazywania sprzętu (np. wycofywanego w miejsce nowego) Ukrainie. Lewica stosuje zasady "inkluzywności" w służbach specjalnych i w korpusie oficerskim, co przekłada się na gorszą jakość pracy tych służb (patrz fakapy typu ochrona Trumpa albo ewakuacja z Afganistanu). Lewica jest pożytecznym idiotą, który wspiera operację hybrydową Białorusi dokonywaną przy pomocy migrantów. Lewica wspiera masową migrację, przez którą widzimy dantejskie sceny na zachodzie (masowe gwałty, podpalenia, przestępczość, a także obciążanie systemu redystrybucyjnego). To są konkrety.
Oczywiście rozumiem, że Rosja będzie też wspierać swój pozytywny wizerunek, że jest konserwatywna, że jest "katechonem" (co jest bzdurą btw), a także że agresja na Ukrainę jest uzasadniona, że Ukraina jest państwem faszystowskim i zdegenerowanym itd. Ale po co wspierać jednocześnie też prawicę, nawet "skrajną"? Żeby powstrzymywała te szkodliwie działania lewicy? Że ludzie będą prowadzić spór o te powyższe sprawy? I jaki zysk z tego sporu ma niby mieć Rosja? Ten dogmat o "rosyjskim wpływie na polaryzację" nie ma dla mnie żadnego sensu i uzasadnienia.
Dla mnie wyjaśnieniem pojawienia się tej tezy wygłaszanej jako dogmat (bez jej uzasadniania) jest dysonans poznawczy części "ekspertów". Bo z jednej strony widzą, że Rosja faktycznie wspiera lewicę. NO ALE JAKTO LEWICA JEST DOBRA A PRAWICA ZUA. Czemu oni wspierają tych cudownych ludzi, którzy chcą tylko wszystkiego co dobre? Więc sobie naciągają jakieś próby wpływania na prawicę, do jej wspierania. Bo wtedy to nie jest już wspieranie lewicy, tylko "wspieranie polaryzacji". ONI CHCOM ŻEBYŚMY SIĘ KŁUCILI. A, że te wpływy na prawicy, to nie jest wspieranie samej prawicy, tylko raczej mało skuteczne próby przekonywania prawicy, że Rosja też niby jest prawicowa i chciałaby z nimi przebić piątkę (za co zwykle dostaje kopa w sempiternę oprócz jakichś niszowych wariatów typu kamraci), to już się nie mieści w tym mechanizmie wyparcia. No, ale biorę po 200 zł z konta każdej drużyny i słucham państwa alternatywnych wyjaśnień 😉
Podzielony, skłócony naród jest zawsze na rękę wrogom tego narodu czy to wewnętrznym czy zewnętrznym. Dowodów nie mam, zwłaszcza że po prostu nie mam czasu tego analizować, niech służby albo etatowi dziennikarze to robią. Jednakże logika wskazuje, że co najmniej byłoby to dla Rosji korzystne, gdybyśmy mieli tu dużą polaryzację, konflikty, czy zamieszki.
Po za tym myślę, że każde poważne państwo aspirujące do mocarstwa stara się obsadzić agentami i zależnościami różne strony polityczne u swoich konkurentów/wrogów. Dlatego drogą dedukcji czy poprzez logikę uważam iż trzeba uznać, że również po prawej stronie rosja weebuje agentów i wspiera zwłaszcza skrajne ruchy.
Wydaje mi się nawet, że taką bardzo skrajną "prawicę" o nazwie falanga nakryli na działaniu na zlecenie ruskich, była też partia Zmiana. Na zachodzie myślę że działają mocniej bo tam do niedawna współdziałanie z Rosją nie było niczym nagannym.
Odnosisz się tutaj do całości oddziaływań wywiadowczych, które obejmują różne formy - infiltrację instytucji, partii politycznych, pozyskiwanie informacji, a nawet akty sabotażu. Ja mówię o tylko o wycinku oddziaływań, który nazywany jest czasem "strategicznym zarządzaniem percepcją". Całościowo, to uważam, że stopień rosyjskich oddziaływań wywiadowczych jest stosunkowo niewielki w porównaniu do innych, zwłaszcza amerykańskiego i niemieckiego. No ale to są niby "sojusznicy", więc w przekazach medialnych o wpływach wywiadowczych one praktycznie nie istnieją, co zresztą też jest dowodem tego jak bardzo jesteśmy pod ich wpływem. Dwie największe partie polityczne są praktycznie sterowalnymi marionetkami wywiadów odpowiednio jedna USA, a druga GER. Rosja o czymś takim mogłaby tylko pomarzyć, choć też próbuje budować swoją siłę polityczną w Polsce od samego praktycznie początku III RP, zaliczając jednak spektakularne porażki jedna za drugą. Początkowo za pomocą zwerbowanego potomka przedwojennego lidera eNDecji, miała to być Młodzież Wszechpolska. Okazało się, że młodzi narodowcy są tak bardzo niechętni Rosji, że wszelkie próby odgórnego ich "żenienia" z Rosją zawiodły i projekt został porzucony. Potem agentura gdzieś się bujała w okolicach Samoobrony, było chyba jej dziełem Libertas, no i partia Zmiana. Za każdym razem jednak poparcie było śladowe, w przypadku Zmiany to nawet nie protokół 1%, tylko jakieś śmieszne promile i do tego aresztowanie szefa partii. Przy czym trzeba zaznaczyć - Piskorski nie robił niczego innego, niż robiłby Tusk czy Kaczyński, z tym że zamiast w Niemczech czy USA, szukał mocodawców w Rosji. Ale to tak jest, że zwalczana w Polsce jest działalność jednych wywiadów, a innych nie tylko nie zwalczana, ale wyciszane jest w ogóle mówienie o tym. W każdym razie, Rosja swojej siły politycznej w naszym kraju nie jest w stanie zbudować na jakąkolwiek znaczącą skalę, ponieważ Polacy są masowo nastawieni antyrosyjsko i nie pasują cywilizacyjnie do wschodu. Obecną próbą tworzenia własnego ruchu politycznego jest prawdopodobnie "Bezpieczna Polska", ale również z miernymi wynikami, poniżej 1%.
Wracając do "zarządzania percepcją", tu nie chodzi o to, gdzie jest ile agentury. Bo agentura może zajmować się np. tylko przekazywaniem informacji albo lobbowaniem za jakimiś decyzjami, pozornie zachowując "antyrosyjskie" pozory. Logika wywiadowcza nakazywałaby koncentrować się na infiltrowaniu największych, a nie najmniejszych partii (za wyjątkiem tworzenia własnego ugrupowania). Tu chodzi o moderowanie dyskusji i opinii publicznej. I teraz - konflikty, zamieszki mówisz są korzystne dla naszych wrogów. Owszem, to prawda, dlatego tam, gdzie Rosję przyłapano na gorącym wypadku, to m.in. wspieranie "Strajku Kobiet", który przejawiał się właśnie w zamieszkach. Pisałem o tym niedawno. Z tym, że wspieranie drugiej strony wcale nie prowadzi do polaryzacji, bo druga strona nie jest rewolucyjna. Mamy tak naprawdę dwie strony sporu - rewolucyjną i status quo. Więcej zamieszek, niepokojów, konfliktów otrzymamy wspierając stronę rewolucyjną. Wspierając stronę "status quo" będziemy mieli tego właśnie mniej!
I tu uwypuklę moją główną myśl - wcale nie mamy do czynienia z sytuacją, gdzie "Rosja wspiera obie strony konfliktu". Wspiera tylko jedną, tę której działalność powoduje zamieszki, konflikty, a także osłabia państwo. Drugiej strony nie wspiera, tylko ewentualnie próbuje ją do siebie przekonać (z miernym skutkiem). To nie jest to samo i z tego właśnie nie wynika "wspieranie polaryzacji". I oczywiście to tylko wycinek całego obrazu.
Wspomniana falanga jak najbardziej była rewolucyjna. W sumie dużo zależy od zdefiniowania "prawicy". Klasycznie prawica to właśnie Ci którzy chcą obrony i zachowania porządku i tu racja z pewnością ani Rosja ani inni wrogowie nie będą wspierać takich ruchów.
Jednakże niektórzy mogą prawicę definiować po prostu w opozycji np do jakichś innych skrajnych ruchów "lewicowych". I takich już mogłaby wspierać. Raczę nie u nas bo nie ma warunkach i się tu zgadzam, ale mówiłem o bardziej generalnej zasadzie.
Aha no i wsadzanie swoich agentów może być wspieraniem danego nurtu, no bo a) trzeba naszego agenta pokazać jako skutecznego więc pomagamy mu w jakichś skutecznych działaniach b)jak obsadzimy w danej opcji wyższe pozycje to ją wspieramy bo jej wygrana to większy nasz wpływ na dane państwo.
Jeśli chodzi o Polskę to wystarczy zobaczyć najświeższą aferę z oddanym Rosji agentem "Gonzalezem". Wystarczy zobaczyć co wspierał i w jakich środowiskach się obracał.